:C no to dobra, stwierdziła, że nawet ma punkt zaczepienia do rozmowy z nigelem, bo wczoraj poznała jego słodkiego kotka, który nawet ja polubił, co według dereka oznaczało, że nigel na nią nie leci, a bethany w to uwierzyła. dlatego teraz trochę łatwiej było jej do niego podejść, skoro i tak była na straconej już pozycji. kiedy dostała to co zamówiła wzięła tackę, wcześniej żegnając się z koleżanką i podeszła do stolika nigela. na pewno ją znał tylko nie gadali ze sobą za dużo. - cześć, nigel - uśmiechnęła się ładnie do niego, spalając lekkiego buraka, bo jednak mimo wszystko się go wstydziła. a raczej tego, że wariowała na jego widok i nie wiedziała co robić. - mogę się przysiąść, bo boję się trochę tych wszystkich skośnookich - powiedziała nieśmiało, chociaż wcale się nie bała, no ale wiadomo.