Dziewczyna spakowała swoją torebkę, wkładając do niej swój telefon i kilka rzeczy, które wcześniej porozstawiała na biurku, ale uznała, że nie powinna się tu za bardzo zadomawiać bo jeszcze Constantin uzna, że jest beznadziejna i wywali ja wciągu tygodnia albo i krócej. Podniosła swój tyłek, obciągając swoją wąską, przyzwoitej długości spódnicę, do której miała jakąś schludną koszulę, przez co czuła się jak trzydziestolatka i skierowała się do biura Constantina. - Szczerze mówiąc to znam w tym mieście jedną pizzerię i nie mają tam najlepszego jedzenia, więc chyba wolałabym zdać się na ciebie - westchnęła, opierając się ramieniem o framugę drzwi, przyglądając się chlopakowi.