przymknął oczka, kiedy tak go pieściła, a robila to prawie tak jak jego babcia, a ta była mistrzynią w mizianiu policzków ralpha. - mój dzień? - wzruszył ramionami, bo wolał nie mówić nic o tym, że wczoraj zjarał się tak, ze wylądował na plaży i tak przespał całą nockę, a rano wracając do domu prawie go potrącił jakiś samochód. - kiepski. wszyscy mnie dzisiaj irytują. - stwierdził podnoszac się do pozycji siedzącej i sięgnął ręką po whisky, by sobie i jej nalać jej do szklanki.