Rano obudził ją krzyk dziecka. Bo powiedzmy, że wtedy była noc, Lexie dłuuuugo rodziła, dzieci nie śpią tak długo. Na początku w ogóle nie wiedziała co się dzieje! Dopiero po chwili usiadła gwałtownie na łóżku, co troszeczkę ją zabolało i sięgnęła po swoją córeczkę.
- Laure maluszku, nie płacz już. Zaraz dostaniesz jeść. Tylko nie za bardzo wiem, jak się do tego zabrać, wiesz? Poczekasz jeszcze chwilkę? Proszę - mówiła do niej uspokajającym tonem. Ale mała wciąż płakała! Charlie gdzieś na chwilę pewnie wyszedł, po kawę, albo odświeżyć się, a ona teraz nie wiedziała co zrobić. W końcu przyszła kobieta, która pokazała jej jak prawidłowo karmić dziecko. I teraz Lexie siedziała na łóżku, z poduszkami pod plecami, a mała Laure piła sobie mleczko, oczywiście z piersi, żeby nie było. Lexie patrzyła na nią z uśmiechem i gładziła ją delikatnie po miniaturowej główce.