Nigel się przestraszył nie na żarty, gdy pies się na niego rzucił, ale że była to dosyć głupia kreatura, która zamiast bronić swojej pani (tymczasowej, ale pani) woli gwałcić napastnika, to zaraz się uspokoił i nie piszczał jak panienka. - Beth! - Stwierdził, odsuwając od siebie psa za pomocą buta, ale delikatnie,bo nie chciał go za bardzo poturbować. - Przeszedłem cię odwiedzić... Stoję tu już kilka godzin - wyjaśnił, spuszczając wzrok na swoje stopy, by potem wyszczerzyć się do niej na znak, że żartuje z tymi godzinami.