- Wiesz co, Constantin - zaczęła po chwili namyslu, bo nie była pewna, czy może mówić do niego po imieniu, skoro był jej szefem, ale uznała, że skoro nie byli teraz w pracy to nie musiała trzymać się tak ściśle jakichkolwiek zasad. - Po tym jak jakiś dupek wylał na mnie kawę to nie sądzę, by cokolwiek byłoby w stanie zniechęcić mnie do pracy - stwierdziła i pokręciła głową, wzdychając. Kiedy kelnerka podeszła zebrać zamówienie poprosiła o jakieś super fajne danie, mając nadzieję, że to będzie tak samo dobre, jak wydawało się być z opisu.