doniek

cześć, pasuje ci jutro 10, cafe chloe? mamy do omówienia parę kontraktów. pozdrawiam, daisy.

ojej, pan smith? chyba pomyliłam numery... bardzo przepraszam. ale w takim razie ma pan/pani bardzo podobny numer do numeru johnnego deppa ; )

mam tylko nadzieję, że nie jesteś jakimś jego fanatykiem, bo niestety żadne spotkania z johnnym nie wchodzą w grę. ewentualnie mogę przekazać od niego jakiś autograf na pocieszenie i przeprosiny za robienie kłopotu. na drugi raz muszę uważniej spisywać numery.

ooooch, to dobrze! bo gdyby mój szef dowiedział się, że numer do niego jest w posiadaniu jakiś fanów pewnie od razu by mnie zwolnił. jeszcze raz najmocniej przepraszam i życzę miłego wieczoru! i wygranej rozprawy!

nawet nie wiesz jak mi ratujesz skórę! dzięki bogu, że trafiłam na normalnego człowieka. w takim razie nic innego jak wygrana ci jutro nie pozostaje : )

z pewnością skorzystam, jeśli zajdzie taka potrzeba. dziękuję i w moim wypadku dobranoc, bo jutro mam masę pracy. jeszcze raz przepraszam i już nie przeszkadzam, powodzenia!

dzięki! :d mam nadzieję, że już ostatni raz zdarzyła mi się taka pomyłka. ale miło się pisało, ale teraz już naprawdę koniec, dobranoc!

oo, no mówiłam! gratulacje! i prawdę mówiąc nie myślałam, że napiszesz. a johnny.. nie podpisał żadnego kontraktu. więc na żaden film z nim w roli głównej na razie się nie zanosi. ale ty akurat chyba nie będziesz z tego powodu rozpaczać : )

kim jestem? tzn? jestem managerką sławnych ludzi w la, jeśli o to ci chodzi. i mam wtyki tu i tam. wiesz, mogę nawet polecić cię crusie'owi (znów ma jakieś problemy), skoro jest z ciebie taki dobry adwokat! ;d nie najgorzej, ale zawsze zarobiłabym trochę więcej, ale nie narzekam.

och, to nic takiego. po prostu mam na głowie milion spraw, którymi oni mogliby sami się zająć, ale wtedy nie miałabym pracy. poza tym wydaje mi się, że wykłócanie się na sali sądowej jest o wiele trudniejsze niż widywanie się ze sławnymi osobami : )

daisy payne xd musisz w takim razie bardzo lubić swoją pracę?

to dobrze, bo w końcu najważniejsze to robić coś co się lubi. hm, to teraz twoja kolej, bo gdzie ja 'użeram' się z gwiazdami już wiesz. a ty skąd jesteś?

no nie! czyli jesteśmy sąsiadami, tzn. wiadomo bunker hill nie jest jakieś małe, ale kto wie może mieszkasz za moją ścianą. mieszkam tu od roku, a znam tylko portiera... oczywiście, że oglądałam! i szczerze powiedziawszy jesteś pierwszym donaldem, na którego się natknęłam :d jak byłam mała, dzieci zawsze się ze mnie śmiały:<

o nie, muszę to usłyszeć na żywo w takim razie, bo słyszałam tylko marne podróbki, ale donald z krwi i kości, to byłoby coś :> mam nadzieję, że jakoś kiedyś wpadniemy na siebie przypadkiem, znajdę cię na facebooku, to będę wiedziała jak wyglądasz. zresztą może masz biały kuperek i niebieski kubraczek, donaldzie?:d/div>

haa, znalazłam cię! i wcale nie masz dzioba, ale i tak niezłe zdjęcie!/div>

jeszcze raz przepraszam cię za wczoraj, miałam jakiś beznadziejny dzień... i masz może namiary na jakiegoś dobrego mechanika?

no proszę cię, zniszczyłam ci samochód, więc jak możesz mówić, że nic się nie stalo.. o no to super! to wpadnę niebawem na kawę i wytłumaczysz mi gdzie ten mechanik urzęduje :> i oczywiście, że pamiętam, chciałam nawet ci o niej przypomnieć, ale zastanawiałam się czy nie zaprosiłeś mnie na nią pod wpływem jakiegoś urazu powypadkowego!

w takim razie jak będę miała chwilkę czasu to na pewno wpadnę! tak, a jeszcze bardziej ofiarą losu, która nie potrafi prowadzić auta... no właśnie, musieliśmy się zawsze mijać, aż do wczorajszego feralnego dnia. chociaż aż tak bardzo feralny nie był skoro w końcu na siebie wpadliśmy!

no właśnie, trzeba znajdować pozytywne strony tej stłuczki! mam nadzieję, że twoja dziewczyna nie wydrapie mi za to oczu jak przypadkiem spotkam ją w windzie...

siostra?;o to chyba tym bardziej, bo pewnie sama jeździła tym autem... dobra, nie przeszkadzam, miłego dnia! i do zobaczenia na obiecanej kawie ; )