Coffee heaven

ona pijała kawę tylko w coffee heaven więc stała teraz w jakiejś kolejce i czekała na swoją kolej dość grzecznie. nie miała ostatnio żadnych zmartwień, derek znów się wprowadził i ona cieszyła mordkę do przypadkowych ludzi bo na pewno rano zrobił jej jakies cudowne śniadanie na które mogła sobie pozwolić i tak dalej. było jej lepiej niż bez niego. no i ponownie wyglądała zjawiskowo i chodziła na sesje z przyjemnością. teraz miała zapewne przerwę w jednej.

Nie chcę nic mówić, ale "Coffeeheaven to największa w Europie Środkowej sieć kawiarni, działająca w 6 państwach. Jej głównym rynkiem jest Polska.", no ale może to była jakaś lokalna kawiarnia, która zgapiła nazwę.... Nigel siedział przy jednym ze stolików z czarną kawą, która powoli popijał smsując z jakimś kumplem, którym nie był Derek, bo do niego dalej się nie odzywał. Kiedy jednak w końcu oderwał wzrok od komórki i się rozejrzał, zauważył Kat, w którą wbił swoje najbardziej wrogie spojrzenie, mając nadzieję, że uda mu się ją zamordować. Nie miałby nic przeciwko pójścia do więzienia za zamordowanie Kat, przynajmniej uwolniłby Dereka spod jej klątwy.

no dobra............ to nie mam pytań dotyczących mojej wiedzy na temat kawiarni ale to nieistotne ponieważ może jednak otworzyli jedną taką kawiarnię w LA! kto wie... Kat na szczęście wcale go nie widziała a tym bardziej jego spojrzenia. też go nie lubiła a tolerowała tylko ze względu na to że derek darzył go sympatią. zamówiła jakąś dużą kawę i poszła do stolika. pewnie musiała przejść obok jego.

Nigel dłuższą chwilę się jej przyglądał, ale potem uznał, że jest tak samo brzydka i krzywa jak zwykle, więc wrócił wzrokiem do swojej kawy, którą zresztą zaraz dopił. Odsunął się ze swoim krzesełkiem i już miał zamiar wyjść z kawiarni i udać się do swego mieszkania, by pograć w jakieś odmóżdżające gdy na komputerze, ale uznał, że chyba jednak woli powrzucać trochę tej idiotce, dlatego podszedł do stolika Kat. - Gdzie Derek? Ma szlaban na wychodzenie z domu dopóki nie wyszoruje wszystkich podłóg?

jezu rozpływam się. wiatrak nic nie daje ani to że mamy mieszkanie w cieniu i nie wali słońce po szybach. jest koszmarnie. kiedy nigel do niej podszedł zmarszczyła brwi i posłała mu gromiące spojrzenie. - tobie by się na pewno taki szlaban przydał. - warknęła w jego stronę. - pewnie w mieszkaniu masz taką warstwę brudu że nie pamiętasz jak twoja podłoga wyglądała. - burknęła. - ale nie martw się. derek codziennie może przeglądać sie w podłodze bo mamy coś takiego jak sprzątaczka wiesz? taka pani co przychodzi i wszystko szoruje. - dodała ironicznie i złośliwie i prychnęła.

Współczuję! Nigel zmrużył oczy, przyglądając się Kat. Naprawdę nie wiedział, co ten idiota w niej widział, przecież nie była ładna, poza tym była taka jakaś koścista i miała cycki wielkości rodzynków. No i była chamska, głupia i jeszcze raz głupia. - Skąd wiesz? Może zapomniałaś ale nie byłaś nigdy w moim mieszkaniu i jestem pewien, że nigdy w nim się nie znajdziesz, bo prędzej wyskoczyłbym przez okno niż wpuścił cię do środka - zapewnił ją, uśmiechając się szeroko. - Żartujesz, sprzątaczka? Sprowadziłaś sobie niewolnicę z Europy? Może kogoś od masowania stóp też sobie załatw? A nie, sorry, zapomniałem, że masz Dereka.

ja sobie bardziej. ;d roześmiała się ale była poirytowana. jednak wiadomo że nie mogła tego po sobie dać znać bo nie daje się wygrywać słabszym i głupszym, a za takiego właśnie miała nigela. - nie jest mi z tego powodu ani trochę przykro nigel. - powiedziała poważnie i poprawiła włosy. wyprostowała sie jak strudna bo musiała mu pokazać że przewyższa go w kazdej dziedzinie. - jeszcze obsiadły by mnie jakieś tresowane karaluchy. - dodała marszcząc nos i pokazując swoją pogardę jaką żywiła do niego. - z meksyku. - powiedziała najspokojniej na świecie. - Maria jest z meksyku. - uzupełniła i oblizała usta z kawy której napiła się ponownie. nie skomentowała słów o dereku które tylko ją zirytowały. przecież on nie był jej niewolnikiem.

- Przykro mi, ale niestety karaluchów u mnie nie uświadczysz. Z Meksyku? Jeszcze lepiej - przewrócił oczyma, opierając dłonie o krzesło naprzeciwko Kat, której się dalej przyglądał. - Nigdy nie zrozumiem, czemu Derek jest z taką dziwką jak ty, Kat. Naprawdę - mruknął cicho, bo przecież nie chciał robić wielkiej afery! - Nie znam większej egocentrycznej manipulantki od ciebie - dodał, uśmiechając się do niej znów, całkiem uroczo, i poprawił kołnierzyk swojej koszuli.

- Ale z pewnością znalazłabym jakieś inne paskudne robactwo. - mruknęła i zmierzyła go wzrokiem. odchrząknęła słysząc jego słowa i skrzywiła się momentalnie. posłała mu gromiące spojrzenie. - nie musisz nic rozumieć, nigel. to nie twoja sprawa dlaczego derek ze mną jest. - burknęła do niego nachylając się bardziej żeby reszta kawiarni tego nie słyszała. - nic o mnie nie wiesz więc nie masz prawa mnie oceniać i mówić takich rzeczy. - warknęła cicho bo ją bardzo bardzo poirytowała tą krytyką, do której nie była przyzwyczajona. zazwyczaj wszyscy wokół niej skakali i szeptali jej czułe słówka i same komplementy. więc źle znosiła krytykę.

- To jaki najbardziej moja sprawa, bo Derek jest moim przyjacielem, a mam prawo cię krytykować, bo to wolny kraj z tego co mi wiadomo i mogę mówić co tylko chcę. No i poza tym ktoś w końcu powinien dać ci do zrozumienia, że bardzo daleko ci do ideału, słońce - zauważył, krzyżując ręce na piersi, przyglądając się jej uważnie. - Jesteś pieprzona manipulantką, która myśli, że wszystko jest wolno i tyle. Nie wszyscy są tacy ulegli jak Derek, wiesz.

zacisnęła wąskie usta i zmrużyła oczy. - i do czego chcesz doprowadzić swoimi tekstami, nigel? do tego żeby derek się więcej do ciebie nie odezwał? - zapytała unosząc brew. - jedno moje słowo i zapewniam cię że twój amerykański sen o zostaniu wielkim artystą się szybko skończy. - powiedziała poważnie. - i to nie tylko z powodu braku dereka. - dodała i napiła sie spokojnie kawy. - lepiej zacznij panować nad swoim językiem bo jest stanowczo zbyt długi. - powiedziała z zaciętą miną.

Uniósł nieznacznie brwi i pokiwał głową. - To jest właśnie to, o czym mówię. Myślisz, że się ciebie boję? Rób co chcesz, Kat, możesz zrujnować moją karierę, i tak mi na niej nie zależy, ale zostaw Dereka. Jestem pewien, że kiedyś przejrzy cię na wylot i zostawi, jak brudną szmatę, którą notabene jesteś - zauważył i wzruszył ramionami. - Poza tym brzmisz jak królowa świata. Naprawdę, nie sądziłem, że jest z tobą aż tak źle, ale najwidoczniej jesteś gorsza niż sądziłem.

Prychnęła. - Naprawdę sądzisz że go zostawię tylko dlatego że tak mi powiesz? Nie łudź się. Kocham go i zapewniam cię że prędzej czy później będziemy udanym małżeństwem i umrzemy razem jako pomarszczone staruszki. Każdemu życzę takiej miłości, nawet tobie. - mruknęła i wzruszyła ramionami. przyglądała mu się obojętnie. - myśl co chcesz. Nie za bardzo interesuje mnie to co myśli o mnie taki człowiek jak ty. - powiedziała poważnie chociaż to nie była do końca prawda. wolałaby żeby nigel ją zaakceptował jako dziewczynę dereka. - nie mam dla ciebie więcej czasu. jak będziesz chciał mi następnym razem ponawrzucać to zadzwoń i umów się na spotkanie. - mruknęła wstając i biorąc swoja kawę. - trzymaj się nigel. życzę ci żeby przejechała cie jakaś ciężarówka. - mruknęła poważnie i wyszła z kawiarni.

- Złam nogę i umrzyj! - Rzucił za nią, a potem poszedł do domu.