na msa też go uważała za idiotę, co za smuteczek. dobrze, że kiedy tylko ophelia poznaje go lepiej, wtedy przekonuje się, jaki on jest fajny i zaczyna go uwielbiać!
- jesteś nieszczęśliwa, bo ciągle mi się opierasz. - odwrócił jej słowa na swoją korzyść, posyłając jej cwaniacki uśmieszek, bo to przecież taki cwaniaczek. - wcale nie próbuję cię upić, po prostu chciałem mieć tą przyjemność, by zamówić ci drinka, to zabronione? - spojrzał na nią przeciągle, upijając trochę swojej szkockiej i wyglądając teraz tak niesamowicie seksownie, że wszystkie dziewczyny naokoło sikały w majtki i skakały naokoło nich i piszczały, że jeśli ophelia go nie chce, to one się nim chętnie zajmą. - wiesz, mam taki jeden numer. zawsze działa. ale nie wiem, czy jesteś gotowa na to, żeby rzucać mi się w ramiona. - zasmiał się, bo był przekonany, że ona wtedy będzie jego!