Popatrzył na nią a propos tego złota i uniósł nieznacznie kąciki ust. Nie za bardzo interesował się tym, co działo się na olimpiadzie, oglądał tylko fragmenty dla przyzwoitości, by nikt mu nie wypominał, że jest ciotą i nie zna się na sporcie. A przecież świetnie grał na przykład w petanque! - To dobrze, że nic się jej nie stało, bo nie chciałbym, by w jutrzejszych gazetach pisali więcej o dziewczynie, która zemdlała, niż o mnie - stwierdził, nalewając jej jakiegoś drineczka, sobie również, bo herbatka mu się znudziła, zresztą jej już i tak nie pił, skoro ją wypił. Logika mistrzów. - Może i masz rację - pokiwał głową, podając jej szklaneczkę.