-No tak, jesteśmy chude. Ale ze mną chyba nie jest tak źle,co? Mam koleżanki, które wyglądają jak szkielet obciągnięty skórą. Naprawdę mi się to nie podoba i nie doprowadzę się do takiego stanu, za żadne pieniądze. Już prędzej zrezygnuję z tej pracy, jeśli będą na mnie coś takiego wymuszać. -odpowiedziała. Dobrze wyglądała, nie zamierzała zamieniać się w chodzącego kościotrupa, tylko dlatego, że jakiś ktoś ma takie pojęcie ideału kobiecych kształtów. Aż tak nie kochała swojej pracy, by ryzykować swoim zdrowiem. -Ok, możemy się byczyć na kanapie przez tydzień. -zaśmiała się. Napiła się wina i oblizała usta. -Dobrze, że jemu a nie tobie. Ty chyba na nią nie krzyczysz,co? Na nią nie da się krzyczeć. -popatrzyła z rozczuleniem na psiaka.