- jak to nie masz? - odsunął się o krok i zmrużył oczy, ale zaraz pochylił do niej, chociaż wcale nie musiał. miał te swoje marne metr siedemdziesiąt, więc był nawet od niej sporo niższy, z pięć centymetrów... ale to nic! grunt, że jego żonka była tez niezłym kurdupelkiem. tak czy siak zniżył ton głosu. - ile ci daje konkurencja? jeśli podpisałaś kontrakt to nic! pomogę ci go tak rozwiązać, by jeszcze zapłacili ci odszkodowanie! potrzebuję cię! masz idealną twarz do tej roli! - zaklaskał w dłonie, bo to był jego cel. musiała się zgodzić. a on brał ją w ciemno bez sprawdzania jej umiejętności, bo nawet jesli ich nie miała to nieważne, skoro wyglądała jak wyglądała.