w pewnym momencie aż się przestraszyłam i chciałam pisać, żeby ktoś ją ratował, ale musiała to w końcu przeżyć sama! i betty ma nadzieję, że nigdy go nie spotka i nawet nie wie, jak on się nazywa, chyba że kiedyś go wspólnie spotkają, to tylko tak mógłby się dowiedzieć.
- ja raczej często słyszałam "jesteś pewna? darren mówił inaczej...". chyba powinnam cię nie lubić, że zawsze podważałeś moje zdanie! - roześmiała się, bo przecież nie był niczemu winny. teraz nawet nie dziwiła się polly, że zawsze wolała słuchać jego, niż betty! - może zrobiła to specjalnie, bo chciała miec nas tylko dla siebie? myślała, że polubimy się bardziej i o niej zapomnimy. - wymyśliła, chociaż zaraz zrobiło jej sie głupio, bo mogło to zabrzmieć dwuznacznie, a przynajmniej w jej małej główce, która za dużo sobie zawsze wyobrażała. - poprosimy ją, żeby nas ze sobą zapoznała? - spytała, bo nie wiedziała, jakiego on chce jej robić psikusa. czy po prostu wyskoczyć pewnego dnia i się witać jak najbliżsi przyjaciele. zerkała na niego nieznacznie, kiedy zamawiał taksówkę i przygryzła wargę.