Spodziewała się takiej reakcji, bo niby jak inaczej Charlie miałby zareagować. Przez cały czas jego wypowiedzi gapiła się gdzieś w dal, z każdym jego słowem wściekała się na samą siebie. Dopiero on musiał jej uświadomić to wszystko, co zrobiła. Brzmiało to strasznie. Ale wtedy, pod wpływem euforii ofertą zapomniała o całym świecie. A przecież Charlie wiedział jak ona bardzo go kochała, pewnie jeszcze do dziś uchowały się resztki tej miłości. -Myślałam, że to będzie jednorazowa oferta, miałam wyjechać na tydzień, wrócić po tygodniu i żyć z tobą, tak cholernie szczęśliwa. Ale po jednej ofercie zaczęły napływać kolejne...moja kariera w końcu nabrała pędu, nie chciałam z tego rezygnować. -smutek jakby jej minął i teraz zaczęła w niej wzbierać złość. -Pamiętasz swój wyjazd do Francji? Racja, był o wiele krótszy niż mój, ale odchodziłam od zmysłów, czekałam i czekałam. A gdy wróciłeś, nie zastałeś mnie z innym facetem, bo kochałam tylko ciebie! -przerwała na moment, przygryzła dolną wargę. -Wiesz, po roku nie spodziewałam się raczej, że taki facet jak ty będzie nadal swobodny i wolny. Kiedy sobie to uświadomiłam, postanowiłam, że nie wrócę do St. Albans, wybrałam LA. A tu, wychodzę na spacer z psem i spotykam WAS. -aż się zaśmiała nerwowo z tego zrządzenia losu.