jej rozbawienie nie pomagało wcale crystal, która i tak była tym potwornie zestresowana. - och! - westchnęła tylko i spojrzała na kawę, by się jej trochę napić. - w takim razie on też sobie tego nie wyobraża. - powiedziała cicho, mamrocząc w sumie pod nosem, uniosła wzrok na blair i spojrzała na nią pytająco. nie chciała pytać wprost o to wszystko. o narkotyki i pabla... o to, jak długo się znają i co konkretnie robią oprócz wciągania tego świństwa przez nos! ona nie mogła uwierzyć, że tak bliskie jej osoby robią takie obrzydliwe rzeczy. o niego tak się nie martwiła, bo był dorosły i odpowiadał za siebie. i najwyraźniej wcale nie chciał, by crystal było cokolwiek do tego, co robi. jednak blair kochała prawdziwie jak siostrę i nie chciałaby ta się stoczyła jak jej starszy, meksykański kolega.