Jean-Ralphio wracał właśnie od lekarza, bo bał się, że oślepnie, bo bolało go oko, a że w swoim nie takim długim życiu już trzy razy przeszedł zapalenie błony naczyniowej oka prawego i wciąż nie do końca wiedział, czy to w ogóle jest niebezpieczne (ale wolał dmuchać na zimne), więc latał do poradni okulistycznej z każdym duperelem. Żeby podnieść sobie jakoś morale wstąpił tutaj na kawę, albo wręcz gorącą czekoladę z całą kupą bitej śmietany, może jeszcze jakąs muffinkę z owocami sezonowymi... Kiedy rozglądał się za wolnym stolikiem zauwazył Grace, więc uznal, że może się do niej dosiąść. - Cześć- uśmiechnął się do niej szeroko, podchodząc do stolika, przy którym siedziała dziewczyna, przy czym zmierzwił swoje włosy. - Można? Czy czekasz na kogoś?