- nie uraziłeś - zapewniła go, chociaż w sumie trochę przykro jej było, bo nie wiedziała, czym sobie na to zasłużyła. zawsze była dla wszystkich bardzo miła i szanowała każdego, bez względu na stan majątkowy czy wygląd, wyznanie, nie wspominając o orientacji. nie dbała po prostu o to. ale chamski pablo! ale oczywiście będziesz się teraz odgrywała za wszystkie bolączki effie przez vinca! uśmiechnęła się niewinnie i szła już obok niego, wolnym krokiem, bo nigdzie im się nie spieszyło. może wyobrażała sobie, ze pablo jednak jest taką sławą, a ona mu towarzyszy... chociaż nie. aż taką marzycielką nie była. - studiuję - powiedziała krótko zerkając w jego stronę. - ale aktualnie zajmuję się bardzo słodkim chłopcem, więc mów mi nianiu. - rzuciła mu takiego suchara, przez co się skrzywiła i zakryła dłonią twarzy zawstydzona. - wyyybacz. mam dzisiaj naprawdę jakiś dziwny dzień. jakbym nie była sobą. - wyjaśniała mu pospiesznie.