w garniturze wyglądał naprawdę fajnie. gdyby wiedziała, że jest takim wytatuowanym niegrzecznym chłopcem to zmieniłaby o nim zdanie! chociaż co nie znaczy, że przestałaby go lubić, bo to dla niej bez znaczenia, skoro dalej lubiła marko, pomimo, że był barmanem i chlał dużo piwska, przez co później musiała słuchać przez ścianę jak pierdzi i beka. a jemu wydawało się, że ona tego nie słyszy! ech. - a jednak mimo to nie widzą cię zbyt często - uśmiechnęła się smutno, bo myślała, że wszyscy z tego powodu cierpią, zwłaszcza alex. - medycynę. - powiedziała dość obojętnie, bo w los angeles nie robiło to na nikim wrażenia i woleli niewyuczonych ludzi, którzy chwalii się, że są modelkami albo aktorkami. ale jej nie zależało na sławie, tylko leczeniu ludzi. to było naprawdę jej powołanie!