- Skoro nie istnieją mili faceci, to jakim cudem dziewczyny wychodzą za mąż? Za idiotów i imbecyli? - Zaczęła marudzić. Ale nic dziwnego, miała dziś zły humor, była wkurzona! Zerknęła na nią i uniosła brew. - Dobrze wiem, że jak nie Julian to znajdzie się na pewno jakiś inny, który Cię dopieści. - Mruknęła. Taka była prawda, bo wokół Massie ciągle plątali się adoratorzy. - I co za różnica jak się mówi? Jestem z Europy, średnio mnie to obchodzi. - Powiedziała nieco opryskliwie, ale już po chwili ogarnęła się i uśmiechnęła. - Tak, dokładnie on. Spotykałaś się z nim? Przespałaś się? To twój były? - Zaczęła pytać, bo skąd niby Massie go znała!