a on był taki naiwny! zresztą co się dziwić, skoro tak mocno ją kochał. naprawdę bardzo! tak samo elizabeth. pomimo tych wszystkich kłótni, które z nia przeprowadził. odsunął się od córki i pokiwał głową. - tak, angelo. masz rację. co tam jakaś głupia aktorka! w życiu nie zależało mi bardziej niż na twoim szczęściu. - zapewnił ją patrząc na jej buzię jakimś zbolałym spojrzeniem. spojrzał na pościel i przełknął ślinę. - możesz iść spać do pokoju gościnnego - zaproponował z nadzieją, że się zgodzi, ale dalej pamiętał, jak to jęczała, że łózko w gościnnym jest tak obrzydliwe, że nigdy nie zaprosi tu swoich znajomych by spali. tak naprawdę pewnie ich nie zapraszała, bo wstydziła się ojca! ech... - albo może... - zaczął się zastanawiać chodząc po pokoju. mogliby zmienić pościel, bo mieli z milion takich kompletów, w razie właśnie takich wypadków, poza tym nie pozwalał prać pościeli córki, bo jeszcze by nie były takie idealnie gładkie i podrażniły jej młodą skórę, dlatego równo co tydzień wyrzucali ten komplet i zakładali nowy, wyjęty z opakowania. ale on nie umiał tego robić, a skoro żadnej służącej na miejscu nie było to sobie nie poradzą. bo niby skąd angela by miała wiedzieć, co i jak?