wziął od niej zapałki, podrzucając je najpierw, bo lubił przyszpanować, ale zaraz wsunął je znowu do kieszonki. uśmiechnął się do niej kącikowo, widząc lekkie zaniepokojenie w jej oczach. w sumie to powinien się obrazić, że go nie kojarzy, odwrócić się na pięcie i zwiać, ale dzisiaj miał całkiem niezły humor. - oj, to nic. jestem derek. może bardziej kojarzysz moją dziewczynę - powidział z dumą, bo chwalił się kat na każdym kroku i trochę żałował, że dzisiejszego wieczoru nie ma dla niego czasu i je kolację z jakąś szychą z jej agencji. trochę mu było przykro, że nie zabrała go na nią i nawet mu tego nie zaproponowała ale raczej nie powinien z tego powodu ronić łez. - katherine presco z forda. - czy do jakiej tam agencji należała jego lasia. oblizał usta. - a ja jestem z - podał jej nazwę jakiegoś czadowego zespołu, którego piosenka tetaz była na topie. pewnie grał coś pokroju fanu czy co tam nigel, czy jak mu tam, chce z nim grać. no i ostatnio był w jakimś tabloidzie, bo ostatnio czesto mu się zdarzało, skoro od półtorarocznego spotykania się z kat w końcu oznajmili, że są parą i zamieszkali razem, bo przeszli na jakiś poważniejszy poziom związku, czego trochę się obawiał, ale sama zaproponowała by wprowadził się do niej, po tym jak będąc u niego wybili mu okno, bo mieszkał gdzieś w sąsiedztwie crystal, a tam irolki nieco łobuzują to wiesz.