Los Angeles
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

The Arboretum

+15
donald
claudia
parker
lexie
charles
mathilde
james
serge
juliet
jude
felix
angela
ralph
liliann
admin
19 posters

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down  Wiadomość [Strona 5 z 7]

1The Arboretum - Page 5 Empty The Arboretum Czw Cze 14, 2012 9:19 am

admin

admin

First topic message reminder :

The Arboretum - Page 5 Los_angeles_arboretum_waterfall_600xThe Arboretum - Page 5 LA_County_Arboretum_-_knoll


101The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sro Cze 27, 2012 11:18 am

liliann

liliann

haha xd mój tata tez jest robert ale nie miał nic z twojego roberta raczej xd zaśmiała się na jego entuzjazm. - ale musi być cicho. - stwierdziła szybko po czym zaśmiała się krótko. - to co chcesz robić? zaskocz mnie czymś parker. - zaproponowała i zastanawiała się czy rzczywiście to zrobi i będzie zaskoczona jego propozycją.

102The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sro Cze 27, 2012 11:26 am

parker

parker

a tamten właśnie tak xdd. ale weź, nigdy takiego kolesia nie widziałam. tak czysto w domu miał, że masakra. motyli popowieszane na firankach, pomyte naczynia, wszystko idealne. nawet oprowadził nas po domu, bo nie mogłyśmy uwierzyć, że mieszka sam xdd zaśmiał się na to jej cicho. - no dobrze, o której ci pasuje? - wyszczerzył się, bo nie miał zamiaru jej teraz niczego zdradzać. skoro kazała mu wymyślać, to będzie miała niespodziankę. a on przynajmniej więcej czasu, żeby coś wymyślić.

103The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sro Cze 27, 2012 12:08 pm

liliann

liliann

oja...... to rzeczywiście niesamowity człowiek. mój brat zginął by w syfie. ja sama nie umiałabym mieć za bardzo porządku xddd - nie wiem. zadzwoń po prostu jak już będziesz chciał się ze mną zobaczyć. - zaśmiała się i ucałowała jego policzek.

104The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sro Cze 27, 2012 1:19 pm

parker

parker

mój brat tak samo, ale ja to nie lepsza. aż mi z koleżanką trochę wstyd było, że my taki bałagan w pokoju mamy, a on tak wysprzątane xd. sam wzorek na ścianie malował xddd. - na pewno? - roześmiał się. - dobrze więc - zaczął ją miziać po ramieniu. - masz jakieś specjalne życzenia co do dzisiejszego wieczoru? - zapytał zaraz.

105The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sro Cze 27, 2012 10:11 pm

liliann

liliann

pokręciła głową. - nie mam. - powiedziała. a jaki ja mam syf w domu! niesamowite to jest. no ale nieważne. poumawiali się i rozeszli a ona czekała na telefon od niego.

106The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:01 pm

claudia

claudia

Pogoda była wyśmienita, nie wiało, no po prostu było idealnie na spacer właśnie w tym miejscu. Pewnie wcześniej Claudia i Donald byli na kolacji, a teraz wybrali się rozruszać kości. Spacerowali sobie wśród tych kolorowych roślinek. -Wiesz, musimy zapoznać ze sobą nasze psy. -stwierdziła nieco rozbawiona swoim pomysłem. -Twój kundelek to samiec czy samiczka? -pewnie już knuła plan, żeby ich ze sobą sparzyć! haha, bokser + kundel, ciekawe co mogłoby wyjść.

107The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:10 pm

donald

donald

pewnie był jakimś słodziakiem ten jego psiak. jakąs rasą hybrydową, pewnie z szorstkim włosiem albo jakimiś kręconkami jak u pudla. w każdym bądź razie był rozkoszny. - suczka. - a nawet rozkoszna. - nazwałem ją autumn. - pewnie wziął ją z tego schroniska jesienią czy jesienią przyszła na świat. no, nieważne. - jestem przekonany, że się polubią,, więc to świetny pomysl. - pochwalił ją obejmując jakoś w pasie ramieniem. szli powolnym krokiem, bo żadnemu się w ten sobotni wieczór nigdzie nie spieszyło.

108The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:19 pm

claudia

claudia

-Autumn, ładnie. -skwitowała. -Ciekawe co by wyszło ze skrzyżowania obu tych ras. -rzuciła lekko takim zastanawiającym tonem zadzierając twarzyczkę w bezchmurne niebo. Kiedy ją objął ramieniem, ona oparła swoją głowę na jego ramieniu. -To kiedyś wyjdziemy wspólnie z nimi na spacer. -zamilkła na chwilę by rozkoszować się otaczającą przyrodą. -Jakoś mi niedobrze po tej naszej kolacji. Tobie też? -mruknęła niezadowolona zerkając na jego profil.

109The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:25 pm

donald

donald

- z tym, że ona nie jest rasowa - zaśmiał się. - i wysterylizowana, więc chyba nigdy się o tym nie przekonamy. - bo kundelki w schroniskach są sterylizowane, więc nie będzie z tego młodych. przytaknął ruchem głowy na ten spacer zastanawiając się, czy faktycznie te psy się polubią, bo to różnie bywa, a jednak nie chciałby kończyć z nią tylko dlatego, ze ich psy rzucają sobie do gardeł. - nie.... - zaprzeczył zatroskanym tonem i przystanął na środku alejki. - chcesz usiąść? - sam wybierał restaurację, w sumie to chodził tam już od dłuższego czasu, więc jedzenie sprawdził na sobie wieki temu. ale claudia mogła mieć tak wrażliwy żołądek, ze tego nie wytrzymywał. czuł się teraz winny. biedaczek.

110The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:32 pm

claudia

claudia

Zaśmiała się. -Ah no to szkoda. -westchnęła sobie ot tak. Ze strony Kluska raczej Autumn nie grozi niebezpieczeństwo, bo on jest przyjaźnie nastawiony do większości żyjących istot. Nawet złodzieja najpierw by obślinił,a potem zdał sobie sprawę, że to był błąd. Reagował agresywnie tylko wtedy, gdy wyczuwał, że ktoś w pobliżu Claudii chce jej zrobić jakąkolwiek krzywdę lub podnosi na nią rękę. -Nie, nie. Aż tak źle jeszcze nie jest. Ale strasznie mnie mdli. -pomasowała się po brzuchu. -Mogłam wziąć coś, co już kiedyś miałam w ustach, ale nie, chciałam zaeksperymentować z czymś nowym. Teraz wiem, że już nigdy więcej tego nie zamówię. -poskarżyła się. Nie chciała swoim stanem psuć tej jakże uroczej randki.

111The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:44 pm

donald

donald

uśmiechnął sie na opowieść o psiaku. - słodki jest. - widział go raz czy dwa, ale na chwilę, z daleka więc nie miał z nim do czynienia osobiście. sam się trochę go bał, skoro to bokser. mógł mu ogryźć murzyńską pałę czy coś jeszcze gorszego! - och! - westchnął przyglądając się jej dalej. zastanawiał się, czy będzie tutaj wymiotować. nie nosił ze sobą żadnych paczek, torebek ani nic takiego. nie miał nawet chusteczek higienicznych, to już w ogóle kiepsko, bo nie będzie miała czym wytrzeć sobie usteczek. ale pewnie sama nosiła takie gadżety. - eksperymenty są dobre. może to nie od jedzenia? - uniósł brew.

112The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:51 pm

claudia

claudia

Gdyby mu wystawił murzyńską pałę, to Kluch pewnie wziąłby to za kawałek dobrej kiełbasy. Ojć, trochę mi się pomyliło, bo gdyby to była kiełbasa to wiadomo, pies zacząłby gryźć. To był zły przykład! Claudia zapewne miała paczkę chusteczek, ale torebek żadnych nie posiadała. Po usłyszeniu jego pytania przystanęła i popatrzyła na niego spode łba tak zwanego. -Nie jestem w ciąży Donald. To nawet fizycznie jest niemożliwe. -odpowiedziała. No bo ostatnim facetem, z jakim współżyła był Charles. A robili to pewnie rok temu. Tak tak, była wierna i podczas robienia kariery modelki nie sypiała z nikim, bo ciągle kochała Charliego!

113The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 6:58 pm

donald

donald

więc lepiej niech donal nie pokazuje mu żadnych kiełbas, ni kaszanek, bo jeszcze faktycznie jej się pozbędzie. noah nie ma jądra i żyje... no ale kto by chciał takiego dońka bez fiuta? nikt. - o rety! nie miałem tego na myśli - pokręcił głową i zagryzł nerwowo wargę. nie wiedzial teraz co ma zrobić, by poprawić jej humor, bo teraz wyglądała na złą i nadąsaną. - przepraszam, że tak to odebrałaś... - przestąpił z nogi na nogę.

114The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:12 pm

claudia

claudia

Skrzyżowała ręce na piersiach i przewróciła oczami. -A ta uniesiona brew? To ona spowodowała, że pomyślałam o tym, że ty pomyślałeś o ciąży. -zaczęła się tłumaczyć. I wcale nie była nadąsana, może troszkę się przygnębiła, bo od razu przypomniała sobie seks z Francuzem no i wiadomo. Chociaż po takim czasie...wcześniej to by jeszcze zaczęła płakać, ale teraz już nie reagowała tak gwałtownie. -Ok, nic się nie stało...Donek. -imię jego wymieniła po krótkiej chwili, z lekkim uśmiechem, dając tym samym sygnał, że już wszystko chyba jest w porządku. Tylko jej żołądek jeszcze rozkminiał dość intensywnie czy popchnąć dalej kolację Claudii czy zwrócić ją.

115The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:19 pm

donald

donald

- jaka uniesiona brew? - zaczął się po nich macać i westchnąl. - nie wiem, claudia. nie zrobiłem tego specjalnie, naprawdę mi przykro. - chociaż przynajmniej dowiedział się, że z nikim się nie pieprzy, skoro sama stwierdziła, że to fizycznie niemożliwe. w takim razie była kompletnie wolna. supcio. uśmiechnął się kącikowo. - chyba zaczynam się przyzwyczajać do tego głupiego zdrobnienia. chociaż pewnie gdyby nie fakt twojego gorszego samopoczucia obraziłbym się! - powiedział poważnie, ale zaraz pochylił nieco do niej i musnął jej wargi, by złapać za dłoń i mogli iść dalej, bo może w ten sposób zapomni o mdłościach.

116The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:27 pm

claudia

claudia

-Nieważne, może przez te mdłości mam jakieś omamy. -machnęła ręką. Przecież nie rzuci focha przez takie małe nieporozumienie. No tak, była w co najmniej rocznym celibacie, jeśli którykolwiek dobierze się do jej majtek to ona chyba eksploduje albo zamieni się w drapieżną kocicę! Ewentualnie obie rzeczy naraz, co jest najbardziej prawdopodobne. -Oj ta, obraziłbyś się...jak byliśmy w klubie to jakoś nie obrażałeś się, mimo że moje samopoczucie miało się wyśmienicie. -zmrużyła oczy przyglądając mu się badawczo. Była pewna, że już go to zdrobnienie tak aż nie wkurzało. Uśmiechnęła się na jego końcowe gesty i znów oparła głowę na jego ramieniu starając się nie zwracać uwagi na protesty w brzuchu.

117The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:33 pm

donald

donald

on pewnie też od dawna nie miał laski, a co za tym idzie nie pieprzył się z nikim. był zawalony przez robotę, czy to w sądzie czy w klubach i w sumie nawet nie miał na to czasu. poza tym jeszcze z constantinem musiał spędzać czas by ten się na niego nie obrażał, a czasami potrafił rzucić foszkiem i podbierał jego gacie, by je opierdzieć albo dosypywał mu jakiś proszków na przeczyszczenie do żarcia, przez co sam nie mógł złazić z kibla. biedny donald! kto by pomyślał, że constantin taki przebiegły i mściwy. roześmiał się. - no dobra! rozgryzłaś mnie. nie mógłbym się na niego o takie coś gniewać. - nie był przekonany, czy powinna tak się na niego kłaść, bo żałowałby koszuli gdyby mu ją jednak obrzygała.

118The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:41 pm

claudia

claudia

Ten cały Constantin to jest brat Donka, czy jak? Biedny, biedny był. Spędzanie całego dnia na kiblu nie jest niczym przyjemnym. Pod koniec to żywy ogień z dupy idzie. Uśmiechnęła się szeroko, całkiem zadowolona, że go tak rozgryzła, no wow. -Wiedziałaaaam. -powiedziała miłym głosikiem. Nie no, nie obrzyga się, raczej. Potem Donald czułby do niej obrzydzenie i nie mogliby się całować. Wzięła kilka głębokich wdechów. Wydawało jej się, że mdłości nieco zelżyły. Pewnie przechodzili koło jakiegoś leczniczego drzewka, którego aromat działał na mdłości, ahaa.

119The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:47 pm

donald

donald

kumpel xd razem mieszkają. żywy ogien z dupy ;3 to było całkiem możliwe z tym drzewkiem, bo nawet donald poczuł się jakiś odprężony i spokojniejszy. - szkoda! wolałbym być chyba bardzij tajemniczy. - westchnął, chociaż nigdy chyba specjalnie tego nie pragnął. nie lubił być dla ludzi zagadką, zresztą zawsze mówił prawdę i nie owijał w bawełnę. no i był kiepskim aktorem, więc wszystko bylo po nim widać. - gdzie idziemy? - zapytał stając na jakimś rozstaju dróg. jemu było obojętnie, więc chciał by ona wybrała. jeszcze później by narzekała, ze wybiera beznadziejne ścieżki!

120The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 7:55 pm

claudia

claudia

-Na początku każdy jest dla innych tajemniczy. -ale teraz myśl stulecia zarzuciła. -A ja cię już rozgryzam powoli Donaldziku. -wyszczerzyła się. Zaczynała sobie żartować, więc chyba już nie czuła się tak źle. Właściwie to jej się trochę po cichu odbiło, treść pokarmowa nie podjechała do gardła, więc chyba będzie spoko z nią! -Może nie idźmy, tylko usiądźmy gdzieś. -rozejrzała się. Dostrzegła jakiś kawałek zielonej trawki, siadanie na niej chyba nie do końca było dozwolone, ale Claudia teraz o tym wcale nie myślała. Złapała Donka za łapkę i poszli spocząć na zielonym kawałku, pod jakimś drzewkiem, chyba tym aromatyzującym, żeby całkowicie uleczyć wszystkie dolegliwości.

121The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 8:01 pm

donald

donald

musiałam dwa razy przeczytać o tym odbiciu bo myślałam, że w sensie na głowę jej padło xd ale nieważne! jej coraz to nowsze pomysły na jego ksywki, czy zdrobnienia go bawiły, więc już zdecydowanie się nie wkurzał na to, ani nie stroił fochów, bo nie był specjalnie obrażającym się faciem. raczej miał do tego wszystkiego dystans. - jak chcesz - ruszył za nią i skubnął palcami trochę trawy. - podzięowałaś tej esmeraldzie za olanie? - zapytał przypominając sobie o ich pierwszej randce.

122The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 8:21 pm

claudia

claudia

Hahaha! No i dobrze, że go bawiły, bo ona miała zdolności do nadawania ksywek, zdrobnień. -Ahaha, nie zdążyłam jej jeszcze podziękować. W ogóle nie odezwała się, nie przeprosiła, że nie przyszła. -wzruszyła ramionami. -Już jej nie lubię. Zero zainteresowania i poczucia winy. -dodała. Jak ktoś ją tak wystawia do wiatru, to ona też odpłaci tym samym. A może coś się stałe Esmeraldzie i dlatego nie może dać znaków życia, kto ją tam wie. Zresztą to nie była jakaś bliska przyjaciółka więc nic takiego właściwie się nie stało. Claudia pewnie usadowiła się między nogami Donalda, bo uwielbiała taką pozycję, kiedy siedziała z facetem.

123The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 8:59 pm

donald

donald

miałam zw! to ten. no ale już piszę. miział ją po kolanku pewnie jeszcze paluszkiem. - nie? och! może sama do niej zadzwoń? a co jeśli nie z jej winy się nie spotkałyście? - mogła wpaść pod pociąg albo ktoś mógł ją porwać! bo sama pomyślałam o tym, że mogło się jej coś po prostu stać. ale nieważne.

124The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 9:03 pm

claudia

claudia

-No dobrze, dla spokoju własnego sumienia spróbuję do niej zadzwonić. -odpowiedziała. Trochę może gdzieś tam się przejęła tym brakiem jakiejkolwiek wiadomości od Esmeraldy. Odchyliła głowę w tył opierając ją na donaldowskim obojczyku. Chuchnęła w jego szyję, bo miała akurat taki kaprys. -Nie bolą cię stopy od naszego ostatniego tańca? -przypomniało jej się nagle.

125The Arboretum - Page 5 Empty Re: The Arboretum Sob Cze 30, 2012 9:13 pm

donald

donald

- zaczepiasz mnie? - zapytał rozbawiony i przybliżył buzię do claudii. pokręcił głową. - nie, nie. moje stopy mają się dobrze. - zapewnił ją i musnął wargami jej delikatny policzek. - chociaż chyba dalej upieram się, ze tancerzem jestem beznadziejnym i kiepsko mi to idzie, więc nie będziemy zbyt często pokazywać sie razem na jakiś potańcówkach - uprzedził ją, jakby wyprzedzając myślami ostro w przyszłość i już proponując jej najbliższe sto randek, bo może nie myślał o niej na razie jako o potencjalnej przyszłej żonie czy nawet partnerce, ale jak na razie bardzo miło spędzali ze sobą czas, a on nie myślał tak wiele przy niej o pracy.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 7]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach