- raczej będę za dużo chichotać... - stwierdziła. bo dwóch pewnie zrobi się strasznie gadatliwa, a po trzech już zaśnie, bo to za dużo na jej małą główkę. - okej, to nawet lepiej, nie będę wyglądać na zdesperowaną, tylko po prostu wpadnę ze znajomymi, to jest bardzo dobry plan. - kiwała głową zadowolona. - właściwie nie jemu, tylko jego szoferowi, wtedy, jak mnie odwoził... mam tylko nadzieję, że on nie zapamiętał, gdzie wysiadałam. - bo wtedy, jak ją "prawie zgwałcił", to potem ją jeszcze odwiózł, a właściwie wsadził do samochodu i betty myślała, że teraz ją uprowadzi za granicę, ale szoferowi dobrze z oczu patrzyło i w ogóle. to skomplikowane. xd sama betty nie wie, o co temu brianowi chodzi.