hahaha, jaka zazdrosna!
- no tak, nie dziwię ci się, że pomagasz tej sąsiadce i go wyprowadzasz. - pokiwała głową, chociaż sama była taką dobrą duszą, że oprócz wyprowadzania psa, pomogłaby tej osiemdziesięciolatce ze sprzątaniem domu i gotowaniem obiadu, a po wszystkim jeszcze by została na oglądanie rodzinnych zdjęć, bo pewnie ta kobiecina potrzebuje towarzystwa. - co ci muzycy z nami robią. - rozesmiała się w pierwszej chwili, bo zaraz przypomniała sobie sytuację polly z derekiem, chociaż w sumie nie wiem nawet, jak to się skończyło, ale dobra. - nie wiedziałam, że coś między wami jest... to znaczy... to coś poważniejszego? - od razu spytała, bo wiedziała, że przyjaciółka nie była typem osoby, która przelizałaby się z jakimś przypadkowym chłopakiem. a poza tym sama była romantyczką i już zaczynała tworzyć do tego całą filozofię i ich historię.