L.A. State Park

Często odbywają się tu różnego rodzaju eventy jak festiwale muzyczne.

siedziała tutaj gdzieś na tej górce, pewnie nie było tak dużo ludzi, skoro to czwartek wieczór i grzała nóżki w zachodzącym już pewnie słońcu, zresztą nie wiem jaka tam dokładni jest pogoda, może jednak brzydko tak jak u nas, no u mnie przynajmniej, od wczoraj..... słuchała jakiejś fajnej muzyki i przypominała sobie jak dobrze bawiła sie tutaj z przyjaciółmi na koncercie kiedyś!

na południu jest gorąco ;x dobra, pewnie z derekiem się znali, może nawet po jakimś koncercie się poznali i teraz regularnie wychodzili na spacerki. więc siedzieli do siebie plecami opierając się o nie i słuchali jakiegoś demo jego zespołu, bo bethany zawsze wiedziała, co jest okej a co od razu powinni usunąc, bo to beznadziejne. - teraz będzie dobre! - szturchnął ją łokciem i uśmiechnął się wsłuchując w swój głos, bo jednak trochę był narcyzem.

i teraz nie wiem czy zmieniać jej twarz na carę delevingne czy zostawić... ok, ale musieli się poznać przez jakieś jej koleżanki albo nie wiem jak, bo ona inaczej nie gadała z facetami, bo się ich bała i miała wrażenie, że wszystkim chodzi tylko o seks... raczej nie z jej teraźniejszą twarzą, ale różnie bywa, zawsze mogli jej założyć papierową torebkę na twarz xd - no okej, zobaczymy! - mruknęła jeszcze i wsłuchała się w muzykę lecącą ze słuchawki czy skąd oni to słuchali, pewnie dzielili się każdy miał po jednej, bo byli tylko średnio zamożni... więc każdego na swoje nie było ich stać. i tak lepiej niż biedni, ktorzy w ogóle nie mieli! no i wsłuchiwała się w tą muzykę jak nikt inny, bo tylko ona potrafiła się tak wczuwać w muzykę, pomijając te wszystkie tancerki i baletnice, ale to raczej nie do takiej muzyki... - hm, derek? - wyjęła słuchawkę z ucha, bo nie mogła tego słuchać jednak - uważasz, że to jest dobre? - popatrzyła na niego zdezorientowana, bo pomimo, że miał piękny głos, to wył tam jak ktoś kto dostał z żelazka.

NA CARE ZMIENIAJ!
pewnie przez koleżankę... no i skoro derek był zajęty to nie musiała się bać o nic! ale derek chodził z bogaczką, więc pewnie kat mu wszystko kupowała. chociaz pewnie właśnie mieli po jednej i jeszcze słuchali tego z walkmana, bo nie stać ich na ipoda.......... ani nawet na telefon odtwarzający empetrójki xd okej! jednak wcale nie. - a nie podoba ci się? - zmrużył oczka i podrapał się po brzuchu. - serio? - zatrzymał to w ogóle i chrząknął. - kurde... ale mam zjebany gust, skoro myślałem, że to jest okej. - posmutniał, bo w sumie puszczał to kat i kiwała głową, że fajne ale ona słuchała jednocześnie biebera i one direction to nie ma co się dziwić xd

no dobra, jak tak bardzo chcecie to zmienie..... to wez mi tam odblokuj, chyba, że nie są blokowane karty. pewnie chodzili z adapterem i płytami winylowymi, bo beth uwielbiała klimat minionych epok. ale to raczej też dla bogaczy, więc raczej też nie to. i nie wiem co to one direction, kojarzy mi się z jakąś reklamą, ale skoro słuchała biebera to można się domyślać. i nic dziwnego, że teraz takie coś powychodzilo, że niby fajne, a jednak nie! - nie no, wiesz, nie jest takie tragiczne... ale jeżeli mam być szczera i wcale nie mówię tego, żeby być niemiła, ale.... - zrobiła chwilę napięcia, patrząc niewyraźnie na niego - wyjesz tam jak stara baba.... - zrobiła smutną minę, bo było jej przykro, że mówi mu takie rzeczy. zastanawiała się też, że może to jednak z nią coś nie tak i z jej gustem...no, ale uszy jej pękały od tego, to musiała być zupełnie inna od ich piosenek.

blokowane. możesz jeszcze sigrid agren brać, ale ona bardziej słodka. no i już ją miałaś to ja tam nie wiem. WSTYD! z tym one direction. zamrugał oczami na tą starą babę. jasne, ze go to uraziło! ale nie chciał by mu betty tu zaraz się rozbeczała, dlatego się roześmiał. - mówisz poważnie? no doooobraaaa... - wzruszył ramionami. - jesteś numerem jeden jeśli chodzi o to, co jest okej a co nie więc ci wierzę. mam nadzieję że nie wyglądam jak stara baba, bo mam jutro koncert - zaczął sie macać po twarzy by obadać czy nie ma żadnych zmarszczek ani nic!

zaraz se posłucham tylko wszystko ogarnę i sigrid nie, no bo właśnie już ją miałam.. betty..... zaczerwieniła się aż, bo mówiła serio, no ale to nie jej wina, że tak tam wył.... uśmiechnęła się przepraszająco, jakby to była jej wina. - no pewnie, że nie wyglądasz... -powiedziała współczującym tonem, bo uwierzyła, że on na serio to mówi, w sensie, że myśli, że źle wygląda, bo może niekoniecznie jak stara baba. - ty zawsze wyglądasz świetnie! - przy nim jakoś nie krępowała się mówić takich rzeczy, bo skoro miał dziewczynę i był jej przyjacielem to nie powinien myśleć sobie żadnych głupich rzeczy. roześmiała się słodko swoim uroczym śmiechem, kiedy tak macał się po twarzy.

ogółem oni będą jak fun. huhuhu. a one direction to bardziej jak freddie....... no, nieważne. a mercury będzie jak paolo nutini! ha ha ha. - to świetnie! bo bałbym się pokazać w domu. jeszcze kat by się wystraszyła i umarła na zawał! - powiedział żartobliwie i poklepał ją po ramionku. - oj, bethany. czasami tak jest, że coś mi nie wychodzi. nikt nie jest idealny. ale czekaj... - bo miał akurat napływ weny, dlatego złapał za gitarę, z którą tu przylazł i zaczął śpiewać coś naprawdę dobrze i w ogóle uroczo, przymykając oczy, a za nimi niestety nie zobaczył kat tylko polly, dlatego zrobilo mu się mdło i poczul jakiś beznadziejny smak w ustach. miał jakąś nieobecną minę.

haha, paolo<3 fajne ryjki tam w tym teledysku, zwłaszcza ten blondi pasowałby do bethany z ryjem daphne xd i nie oglądam do końca, bo przez ten filmik mi neta tutaj tak tnie, że ja. - no, ale całe szczęście tak nie jest, więc nikomu nic się nie stanie. poza ty ja i tak bym cię lubła nawet jakbyś był brzydki! - stwierdziła, bo sama za piękność się nie uważała. - nooo to już jest o wiele lepsze - uśmiechnęła się i niestety nie zauważyła jego miny, bo gapiła się na gitarę, widocznie była bardziej atrakcyjna dla niej od dereka.

ten z krzywymi zębolami? xd
biedny derek! dobrze, ze kat w sumie też nie jest zbyt urodziwa. ale to nieważne, gdyż przecież gdyby nawet trochę zbrzydł to kat by go wywaliła za drzwi. ech! słysząc jej głos uśmiechnął się. - będziesz jutro na koncercie? - zapytał siadając po turecku i przysuwając się do niej, a gitarkę odstawił na bok i założył jej kosmyk włosów za ucho. - poznałem jedną laskę w sklepie i przyprowadzi chyba z milion swoich znajomych. - zaśmiał się, bo chyba miał potrzebę gadania o polly. co jest dziwne, bo był zakochany po uszy w kat! wiadomo.

a nie wiem, takie krótkie, platynowe blond xd nie zwracałam uwagi na zęby:c podrapała się po policzku, chociaż jej nie swędział tylko miała taką jakąś dziwną potrzebę. - oczywiście, że będę! - traktowała to jak obowiązek, ale taki bardziej rozrywkowy, niż szkoła.... - ojaaaaa - uśmiechnęła się szerzej z podziwem - no i co, masz tremę? - oczywiście nie miała na myśli samej polly tylko tych stu osób! nawet darren miał przyjść, ale nie wiem czy jutro będę :c najwyżej będzie siedział cały koncert gdzieś w kącie xd

ja właśnie głównie gapiłam się na jego zęby bo takie krzywe xd
biedny darren xd zawsze taki samotny... ech! chociaż w sumie nie. nieważne, ja tam nie wiem. - trochę mam. ale to mi zejdzie jak wejdę na scenę, zawsze tak jest... - uśmiechnął się, bo naprawdę lubił występować. to nic, że pewnie wyglądał właśnie jak ten z funu na scenie i wydurniał się okropnie... chociaż nawet to jest miłe, kiedy widać, że śpiewa praktycznie całym sobą! - ugryzł cię komar? - zapytał bo drapała się po tym policzku że aż miała czerwony ślad. - ale kat nie będzie... - westchnął, bo jego dziewczyna kompletnie nie wspierała go w karierze. co za szmata!

mój brat mówi fuck you do gry, pozdro xd aaach, musze potem obejrzeć jeszcze raz! i nie wiem co masz do darrena ;c - no to dobrze, chyba każdy prawdziwy artysta tak ma - jakby znała się ze wszystkimi... w sumie może jej ojciec miał jakieś kontakty i znała jakiś tam z black keys np. bo oni chyba z ameryki są. no i bethany na pewno lubiła w nim właśnie to, że na scenie był sobą i nic nie udawał i że dawał z siebie wszystko, widać, że muzyka byla dla niego całym życiem. - nieee? nie wiem, może - trochę się zawstydziła teraz. - dlaczego? mam z nią pogadać, może spróbuję ją namówić? - chociaż z kat pewnie za bardzo się nie dogadywała tak jak z derekiem, skoro słuchała biebera i tych krzywozębnych xd

nic do niego nie mam! tylko że rozpierdala jego rodzinka kamienicę crystal i ostatnio odcięli jej prąd, jak miała randkę z pablo! muzyka była na drugim miejscu. jego całym życiem była kat! no, moze z wycięciem tych momentów jak rozmyślał o polly przed chwilą. ale nie w jakiś zbereźny sposób. - powinnaś była się wypsikać jakimś śmierdzącym świństwem przed wyjściem! - stwierdził machając na nią palcem i zaraz pokręcił głową. - nie... - mruknął. wiedział, że jak betty zacznie się wtrącać do kat albo wywali jego walizki za drzwi albo każe mu się przestać z nią widywać. obie opcje były raczej beznadziejne. - jak nie tym razem to innym, prawda. - dotknął paluchem jej czubka noska.

oj tam, jeden mały szczegół! - no i bym śmierdziała.....och, derek, nie myślisz - pokręciła zabawnie głową i przyjrzała mu się uważnie. nie lubiła za bardzo tej kat, bo nie wiedzieć czemu tamta jej nie lubiła, a z reguły wszyscy ją lubili... więc musiało być z nią coś nie tak. a już zupełnie nie wiedziała co derek w niej widział. - no nie wiem, derek, czy kiedykolwiek się doczekasz - westchnęła, bo dla niej również to było smutne, ale jak dotknął jej noska zaraz uśmiechnęła się jakoś fajniutko.

robisz tego bi? mógłby zrobić wstyd massie zaraz.
- przecież nikt cię tu nie wącha - zauważył. - chyba, że idziesz później na jakąś randkę! no to sory... valentino! - zawołał za swoim psem, bo był tutaj z nim, a ten lizał jakąś starą babę po nogach. fuj fuj. kiedy pies przybiegł pogłaskał go po głowie. - też nie masz gustu, vali. - pocałował go w uszko, a ten położył się obok nich i swoją głowę uwalił na kolana betty. - nie mów tak. - westchnął, bo sam czasami miał wątpliwości czy kat zjawi się i doda mu otuchy, nawet zza kulis.

no robie, ale zaraz i tak spadam:< chyba, że szybka akcja, ale za nim ja się ogarnę z nim to też minie
- no, ale denerwowałby mnie ten zapach... - mruknęła nie mówiąc nic na temat randek, bo na takie nie chodziła.... westchnęła tylko i uśmiechnęła się do pieska, którego pogłaskała po łepku, więc pewnie zaczął ja lizać po dłoniach, ale w żadnym wypadku jej to nie przeszkadzało, jak i to, że leżał na jej kolanach, bo był uroczym psiakiem. - no, ale nie jest tak, derek? - przyjrzała mu się. - chociaż dobra, ja nic nie mówię - wycofała się po chwili, bo nie chciała się w sumie wtrącać w ich związek.

a to innym razem ;c
setter jakiś tam. angielski albo irlandzki. ale pewnie irlandzki, z wiadomych powodów. jul newe bit di ajrisz. - kat to kat, okej? nie musi chodzić na moje koncerty i tak ją kocham. - powiedział poważnie, bo na razie nie ulegało to żadnej wątpliwości. to nic, ze on musiał być na każdym jej pokazie, bo inaczej wariowała, że jej nie kocha i nie chce jej wspierać w takich trudnych chwilach. ale derek to pantofelek i nie umie się postawić!

nie znam się na rasach to ten xd ale jak irlandzki to zajebisty! no więc bethany musi z tym coś zrobić, bo tak nie może być, że takim pantoflarzem jest! - no dobrze... - westchnęła bezradnie i zajęła się pieskiem, bo nie wiedziała co by miała powiedzieć na temat kat, żeby nie urazić dereka. chyba nie miała nic do powiedzenia w tej kwestii. - chociaż to trochę nie fair, że cały czas biegasz za nią, a ona nie może ruszyć swojego tyłka chociaż raz na twój koncert - nie wytrzymała jednak.zw

irlandzkie to są te takie rude! na pewno znasz ;3 - betty! - jęknął jak już się tak dosadziła kat. uwielbiał obie, ale betty chyba faktycznie jej nie lubiła. dobrze, że kat nie znała betty i myślała, że teraz wyszedł po prostu z psem. a jak wróci to powie, że spotkał pabla, nigela czy innego brendona, bo już nie pamiętam z kim się przyjaźni. - nie biegam tak za nią. nie przesadzaj. - przewrócił oczami, bo jednak nie chciał by miała go za takiego pieska kat.

weź przestań z tą betty, bo mi się przypomina ta od minnie xd - nie mów tak na mnie! - musiał wiedzieć, że ją to wkurza i specjalnie jej teraz tak gadał. - no nie. w ogóle - popatrzyła na niego tak jakoś smutno, bo ta dziewczyna była dla niego toksyczna jej zdaniem albo raczej znalazł się w toksycznym związku. jakby się na tym jeszcze znała...

własnie wspominał ją, bo ophelia na avku ma różowe włosy jak betty! xd
- przecież bethany to za dlugo. będę ci mówił w takim razie bobek - wzruszył ramionami, bo pewnie wiązała się z tym jakaś zabawna historia, może ona się przejęzyczyła czy coś i od tamtej pory kiedy chciał ją powkurzać tak na nią wolał. - skąd u ciebie tyle żółci? poza tym... to moja dziewczyna, okej? - mruknął z wyrzutem, bo nie chciał by tak brzydko o niej mówiła! tym bardziej, że sam wiedział jaka czasami kat jest straszna!

dooooobra, to ja lece, pogadali chwilke na jakiś neutralny temat albo beth jeszcze powłaziła trochę na kat. papapa.

szła z alexem w wózku, bo dzisiaj miała iść z nim na zakupy zabawkowe, bo lilka jej dała z milion złotych monet, więc teraz tak jechała jakaś obładowana, a mały bawił się w wózku jakimś samochodzikiem czy helikopterem albo udawał wiertarkę, jak to brat mojego chłopaka ostatnio. ; o