rozglądała się niepewnie dookoła, bo już w głowie miała najczarniejsze scenariusze i była pewna, że dzisiaj umrze. albo, że stanie się coś bardzo niedobrego. nawet żałowała, że nie słuchała się taty, bo on na pewno powtarzał jej dużo razy, żeby nie chodziła sama w nocy. albo pamiętała to z bajek, o ile oglądała jakieś mądre. aż podskoczyła, kiedy kristian nagle pojawił się obok niej. gdyby nie to, że nie umiała ze strachu nawet się odezwać, to już pewnie by się darła na cały park. siedziała przez chwilę jak sparaliżowana, ale po chwili go poznała. - kristian! - rzuciła się na niego, wtulając się w niego. - zgubiłam się - podciągnęła nosem. pewnie była już cała rozmazana.