- niech zgadnę...robisz najlepsze drinki w całym la? - zaśmiała się znowu, właściwie cały czas się śmiała, pewnie dlatego, że to był jej mechanizm obronny przed ciągłym rumienieniem się, więc miała do wyboru albo chichotać albo oblewać się rumieńcami, wybierała to pierwsze. dostali swoje drinki, więc ładnie zapłaciła i zaraz wrócili do swojego stolika, którego nikt im nie zajął, bo akurat w tym barze nie było jakiegoś wielkiego ruchu. usiedli i zaraz spróbowała tego drinka, skoro go tak chwalił. - rzeczywiście dobry. - uśmiechnęła się lekko.