- Mam jakieś koleżanki, ale nie jestem pewna, czy byłyby gotowe poświecić przed tobą cyckami, Ralph. Chociaż może, gdybyś sypnął groszem - wzruszyła ramionami, uznając, że nie ma co mieszać w to jej głupich koleżanek, które z pewnością by się przed nim rozebrały i chętnie rozłożyły nogi, bo w końcu Ralph był kasiasty jak mało kto. Odgarnęła wlosy za uszy. - Jesteś gorszy niż baba. Mówisz zagadkami.. Dowiem się, o co chodzi, czy to jakiś wielki, rodzinny sekret, o którym nie wolno ci mówić? - Spytała, przyglądając mu się uważnie, by potem złapać go za dłoń i pociągnąć na piasek, bo zmęczyło jej się chodzenie i musiała usiąść. - U mnie? Nic specjalnego, serio - ziewnęła w dłoń, by podkreślić nudę i monotonię, która ją niby ogarnęła. - Ciężko pracuję. Uczę się. A kiedy przychodzi w końcu piątek boli mnie głowa. Straszne, nie? - Zamrugała do niego.